Yerba Mate z Gauchos w Argentynie
2018-06-11
Argentyna to największy producent Yerba Mate – ostrokrzew rośnie tam w regionach Corrientes i Missiones. Były to tereny zamieszkałe przez Indian Guarani, a później miejsca redukcji jezuickich, co wpłynęło na późniejszą siłę gospodarczą rejonu – obok Brazylii najwięcej tu plantacji ostrokrzewu oraz rodzajów samej yerby. Znajdziemy tu zarazem klasyczne smaki, jak i wyrafinowane, delikatne yerby o na przykład różanym posmaku lub subtelnie owocowe.
Argentyna to bowiem kraj, który w niezwykły sposób kultywuje tradycję popijania yerba mate w towarzystwie, jako elementu łączącego ludzi w przyjaźni i otwartości. Ów sposób wiąże się z tym, że młodzi Argentyńczycy, gdy myślą o yerbie, to przede wszystkim, jako o „naparze przyjaźni”, a nie naparze, który pobudzi ich do pracy lub ocknie z ociężałości (choć to yerba też potrafi!).
Yerba Mate - argentyńska codzienność
Yerba Mate obecna jest w argentyńskich domach i naturalnie, mechanicznie wręcz, popija się ją od samego rana, a także zabiera ze sobą wszędzie (wraz z całym akcesorium i kilkoma nawet termosami). Zawsze przecież mogą spotkać kogoś, z kim zechcą posiorbać, albo jakiegoś wędrowca spragnionego lub głodnego. Wtedy Argentyńczyk podaruje mu swoją tykwę pełną ostrokrzewu i będzie to oznaka jego przyjaźni i chęci komunikacji. Tradycja picia z jednej tykwy sięga czasów Indian Guarani i dotyczy rytuału cebar, wspólnego picia yerby w kręgu, przygotowanej przez gospodarza/gospodynię. W Argentynie jednak linia przekazu jest trochę inna i nawiązuje do klimatu, który tak kojarzy się z Argentyną – asado – wspólnego, rodzinnego i przyjacielskiego biesiadowania, często przy grillu, dobrym posiłku i oczywiście wspólnym siorbaniu!
Taki pełen skrzących ognisk i podróży obraz, zafundowali tradycji gauchos. Byli to „kowboje”, jeźdźcy, naganiacze i hodowcy bydła, włóczędzy „poszarpanych wiatrem” dzikich krain Patagonii, na samym krańcu Ameryki Południowej. Lecz nie tylko tam przebywali – stali się symbolami narodowymi tak Chile i Argentyny, jak i Urugwaju oraz Brazylii. Gauchos tworzyła kulturowa mieszanina, ponieważ byli Metysami i Mulatami, osieroconymi potomkami hiszpańskich lub portugalskich najeźdźców i Indianek, a nawet Afrykanek. Stąd tłumaczy się słowo gaucho jako sierota, samotnik. W Brazylii gauchos byli silniej związani z tradycją osiadłych Indian, lecz im dalej na południe, tym przedstawiali się jako bardziej niezależni i często nieprzewidywalni.
To niejako dzieci kolonizacji i nowej epoki, jaka nastała na podbitych ziemiach. Historia o indywidualistach przemierzających odległe doliny na swych wierzchowcach rozbudzała także wyobraźnię poetów i artystów w późniejszych latach, czyniąc ich bohaterami licznych romansów i opowieści. Uchodzili bowiem za ludzi sprzeciwiających się władzy, żyjących na własny rachunek, wolnych i niezależnych. Podobno ich czas dobiegł końca w XIX wieku, kiedy to nowi nabywcy „pokolonialnych ziem”, czyli osadnicy z Europy lub USA, zatrudniali ich jako pomocników na roli lub przy hodowli bydła. Nie w smak im było zagrabianie wolnych ziem, na których tak niedawno rozpalali ogniska, by w towarzystwie innych gauchos snuć zaginione historie indiańskich przodków, siorbiąc przy tym yerbę. Była dla nich „warzywem w płynie” i często spełniała rolę pokarmu, gdy brakowało jedzenia. Kiedy Gaucho spotykał obcego, zapraszał go do grona swych przyjaciół, ale tylko pod warunkiem, że nowy napije się z nimi yerba mate z tej samej tykwy – w innym wypadku „kowboj” stawał się nieufny i niebezpieczny.
Yerba Mate - napar przyjaźni
Tykwy w Argentynie nazywa się najczęściej porongo, gdyż właśnie z tego typu naczynia pija się tam yerba mate. Porongo to górna część tykwy, zwężana na dole, z wyrafinowanymi podstawkami, które nadają szyku całości. Susz wsypuje Argentyńczyk do połowy lub więcej i zalewa wodą ciepłą, nieprzekraczającą 80 stopni C. Wiele z argentyńskich marek najlepiej smakuje zalane dość niską temperaturą wody, podobnie jak zielona herbata, nawet od 65 stopni. Wiąże się to z tym, że argentyńska yerba ma często bardzo interesujące niuanse smakowe, które uwalniają się przy kolejnych zalaniach. No i dodatkowo, napar zalany nie tak gorącą wodą jest bardziej wydajny i dłużej pozostaje w obiegu wśród biesiadników. A to pozwala im bawić się dłużej i cieszyć swym towarzystwem w doskonałym nastroju i zdrowiu.
Susz argentyński z reguły nie jest tak bardzo pobudzający przy pierwszym kontakcie, nie zwiera też posmaku wędzonego, gdyż stopień dymienia jest trochę delikatniejszy od paragwajskich yerba mate. Argentynki uwalniają swoją moc stopniowo, zachwycając nie tylko goryczką, ale i pewną „mineralnością” w posmaku, szczególnie w yerbach selekcjonowanych (Seleccion Especial), czyli zbieranych w najlepszym czasie rozwoju ostrokrzewu z dbałością o wybór idealnych gałązek.
Przygotowuje się je w tradycyjny sposób: susząc ostrokrzew gorącym powietrzem w celu zatrzymania fermentacji, a następnie przepuszczając przez ogrzewany tunel, gdzie dokonuje się ostateczny balans nad gorzkością w końcowym produkcie. Najbardziej popularne w Argentynie marki są dość lekkie w smaku i działaniu, co sprzyja ich codziennemu stosowaniu. Dzięki odpowiedniej kontroli nad suszeniem i paleniem, argentyńskie yerby mają aromaty, jakich nie odnajdziemy w mocno palonych yerba mate. Producenci lubią też dodawać do yerb dobrze wyważone dodatki smakowe, czyniąc je niejednokrotnie produktami bardzo dobrej, przemyślanej jakości. Mate leżakuje, podobnie jak w Paragwaju, okołu 2 lat. Spotkamy tu susz klasyczny – elaboradę (z patyczkami, pyłem i listkami), jak i despaladę (bez patyczków, z niewielką ilością pyłu), a nawet wersje Suave, czyli delikatniejsze mate, i oczywiście organiczne, zbierane z dziko rosnących ostrokrzewów. Argentyńska Yerba Mate to coś, czym aż chce się uraczyć przyjaciół!
Wielu mieszkańców tych ziem mówi, że mate znajduje się pomiędzy nimi, a drugim człowiekiem. Jest pomostem dobrego porozumienia i otwartego kontaktu. Sztuka popijania Yerba Mate w przyjacielskim gronie, z taką dużą świadomością kulturową picia suszu ostrokrzewu, jest wielkim wkładem we współczesny dyskurs o roślinach i piciu jakichkolwiek naparów. Młodzi Argentyńczycy niosą sobą tę wieść i przytomność umysłu, którą wyciągnęli jakby z ziem, na których się urodzili. Ziemi, po jakiej stąpali potomkowie Indian i pierwszych osadników, niepokorni gauchos, biesiadując nocami przy ognisku, w bliskim kontakcie z żywiołami i w pielęgnowaniu więzi międzyludzkich. A pamiętajmy – byli to ludzie zjednoczeni pod wspólnymi ideami, choć tak jednostkowi, sprzymierzali się, by razem wędrować i pokonywać trudności. O takich przyjaciół warto dbać! Yerba Mate, to właśnie roślina zapewniająca swobodny przepływ myśli i energii w środowisku, to pełen werwy i witalizujący „Napar Przyjaźni”.
MB
[ Uwaga! Kopiowanie i powielanie tekstów oraz zdjęć surowo zabronione.]
Polecane